Wczoraj w piękny jesienny wieczór Paweł popisał się dubletem do łani i dzika wycinka. Paweł trafnie zaplanował polowanie w okolicach dęba na Jeziorkach na rewirze teścia. Po kilkunastu minutach zasiadki z pobliskiego młodnika wyjechała chmara jeleni, lecz było za daleko na skuteczny strzał. Wiatr miał dobry, podszedł chmarę, z której wybrał młodą łańkę. Sztucer na pastorał i bach…łania zaznacza po czym spisuje testament.
Po odczekaniu kilku minut, emocje już delikatnie opadły (pierwszy strzelony jeleń w życiu) Paweł zmierza do strzelonej sztuki. Nagle z lasu wybiegają dwa dziki, szybka decyzja Pawła, krzyż na komorę i pada strzał – dzik uchodzi do lasu. Paweł postanawia wezwać posiłki w celu przede wszystkim poszukania dzika jak i załadunku strzelonych (co się później okazało) dwóch sztuk. Po niespełna pół godzinie przyjeżdżam na Jeziorki, stajemy autem przy strzelonej łani, podchodzimy pod skraj lasu i zaczynamy szukać farby z dzika. Paweł odnajduje farbę i we dwójkę jak Fata na ścieżce idziemy krok za krokiem. Po ok 100 metrach leży piękny dzik strzelony idealnie na komorę. Było to najlepsze polowanie Pawła w dotychczasowej przygodzie z łowiectwem. Serdeczne gratulacje, oby tak dalej! Osobiście jestem bardzo zadowolony, bo frycu obserwując nasze wspólne zmagania nabiera coraz większej pewności i sprytu przy czym etyka stoi dalej w pierwszym rzędzie. Po wczorajszym dublecie stwierdzam, że „będą z niego ludzie” Darz Bór kolego!