Dziczy wieczór

p1060055

Dziczy sezon rozkręcił się na dobre. Wystarczy szybki przegląd podleśnych łąk, aby zlokalizować nocne występy wyposzczonych przez śnieżną zimę dzików. Jak co roku zaraz po roztopach pierwsze „ataki” idą od strony łąk przy Kądzielni i Radacza. Nie inaczej było i wczoraj gdy miałem okazję zasiąść na wybudowanej przy współudziale Tomka, Bartka i Adama w zeszłym sezonie drabiny – zwyżki. Udane łowy zawsze cieszą, a udane łowy z własnej konstrukcji cieszą podwójnie.

p1060049Jak na polowanie to najlepiej w dobrym towarzystwie. Wybraliśmy się z Adamem, jako że „Doktor” dość rzadko widuje dzika z bliska jak na dobrego kolegę przystało nie dałem mu długo czekać 😉 Odwiedziny przy książce i już wiemy, że „do pomocy” na łąkach mamy jednego z darzborowych bliźniaków. Szybki telefon i decyzja – jedziemy pod graba, a Marek zasiada na łąkach. Pod grabem koniczyna dopiero dochodzi do siebie po roztopach, a po drugiej stronie drogi ledwo wzbijająca się ozimina jedynie licznymi ścieżkami przecinającymi pole dawała nadzieję na spotkanie ze zwierzem.

Na miękkim polu doskonale widać ile jeleni kręci się po okolicy. Już po drodze przed 19.00 widać było chmarę jeleni – mają aktualny kalendarz łowiecki bez dwóch zdań. Po usadowieniu się na drabinie można było nacieszyć oko budzącą się do życia przyrodą, klangor żurawi, powracające klucze gęsi. Brakuje jeszcze trochę zieleni, ale to kwestia tygodnia może dwóch. Nic nie zapowiadało sukcesu, gdy jeszcze za widna na skraju lasu już czaiła się do przemarszu przez pole watacha. Czasu nie było zbyt wiele więc przy najbliższej okazji wybór padł na przelatka, który został w miejscu. Jak się okazało przelatek ok. 20 kg był w dobrej kondycji więc dzicza populacja w tym sezonie znów może dać nam się we znaki na polach.

W międzyczasie Marek na łąkach już witał się z gąską… Na łąki wyszła inna watacha, ale tuż przed jego strzałem huk spod grabu przepłoszył całą gromadę. Zapowiada się kolejny dziczy sezon.