W miniony weekend gościliśmy kolegów z KŁ Bażant w Dobrzycy na dwudniowym polowaniu zbiorowym. Goście po dość długiej i „ciężkiej” drodze zjechali w piątek na kolację do Kucharowa. Po drodze mieli okazje zwiedzić posiadłość myśliwską Henryka Stokłosy – jednego z bardziej znanych łowców RP. Łowiecko były senator zapisze się w kartach historii strzeleniem żubra (i to nie tego w puszce), oraz pozyskaniem jako pierwszy polak tzw. wielkiej piątki. Ale wróćmy na ziemię, do naszej kniei.
Weekendowe polowanie zbiorowe poprowadził Jarek Duda z pomocnikami – łowczym, vice-łowczym a w niedzielny poranek nawet byłym prezesem. Model prowadzenia polowania w kilka osób zdecydowanie jest myśliwską abstrakcją… Sobotnie łowy odbyły się w okolicach „ruskiej drogi” na rewirach kolegów Sobczaka i Mackiewicza. Zwierza co nie miara, porządna naganka, strzałów 19, a na pokocie łania, 3 dziki i 3 lisy. Wynik niezadawalający w pełni, ale takie jest właśnie polowanie. Decyzją zarządu (wg mnie bardzo słuszną) – zrezygnowano z indywidualnych wyjść w drugi dzień polowania, na cześć krótkiej 3-4 miotowej zbiorówki. I tak w niedzielę obraliśmy kierunek Radacz.
Pierwszy miot na górze od jeziora Radacz pusty w dziki i jelenie – widziano natomiast WILKA! Kilku kolegów z Dobrzycy zgodnie stwierdziło, że w z miotu uszedł duży ciemny basior. Jak widzimy ekspansja terytorialna tego wielkiego drapieżnika poszerza się o coraz to nowsze tereny. Miejmy nadzieję, że wilk na dobre nie zadomowi się w naszych lasach, co z pewnością zaowocowało by niepokojem w śród zwierzyny łownej na którą polujemy. Następne dwa mioty u Andrzeja i Zbyszka na Kądzielni i mamy niedzielny pokot z dwóch łań, cielęcia i lisa.
Pierwszy etap wymiennego polowania z zaprzyjaźnionym Bażantem mamy za sobą, koledzy wyjechali zadowoleni i czekają już na nasz przyjazd w grudniu.