Niektórzy się na tyle zasiedzieli przy świątecznym stole, że nie znaleźli czasu by wspomnieć o zbiorówkach, które odbyły się przed i po wigilii, a trzeba przyznać, że działo się sporo. Łącznie 3 polowania zbiorowe z bardzo bogatym pokotem przedzielone indywidualnymi spotkaniami w kniei przed świąteczną wieczerzą. Jedno polowanie wystarczyło wywrócić tabelę króla zbiorówek.
W dniu 22 grudnia opolowywaliśmy obwód 125 w pobliżu Kądzielni i Juchowa. Teren już wcześniej był pędzony na początku listopada kiedy to polowali nasi Koledzy z Dobrzycy i pokot mieli dobry i bogaty w dziki – byczek, łania, 7 dzików oraz 4 lisy. Gdyby udało się powtórzyć ten widok wszyscy byliby zadowoleni. Święty Hubert jednak postanowił nas zaskoczyć i darzył obficie. Na pokocie znalazł się jeleń byk „jedenastak”, 5 łań (z czego jedna zaginęła w akcji), 6 cieląt, 9 dzików oraz lis. Koledzy z Dobrzycy zatem mogą być pewni, że polowali w najlepszym terenie w tym roku choć może w mniej odpowiednim dniu, ale narzekać nie powinni. Królem polowania został Mirek Kalembasa mając na koncie dzika, byka, 2 łanie oraz 2 cielęta – robi wrażenie.
Dzień później odbyło się „oficjalne” polowanie wigilijne przesunięte z poniedziałku. Uzasadniane to było tym, że niewielu z nas może uciec od domowych obowiązków przedświątecznych oraz pracy w dniu wigilii. Efekt tego był w zasadzie żaden bo i liczba zebranych osób wpisała się w tradycję niedzielnych zbiorówek w tym sezonie, a na pokocie leżał jedynie dzik Sebastiana Sobczaka. Trzeba jednak przyznać, iż to nie pokot był w tym dniu najważniejszy. Korzystając z okazji złożyliśmy sobie nawzajem życzenia łamiąc się opłatkiem. Pisząc, iż efekt był „żaden” na myśli mam przede wszystkim fakt, iż wnioskując po książce wyjść w łowisko w wigilijny poniedziałek na łowy wybrała się podobna grupa myśliwych dla których tradycja to rzecz święta i polowanie wigilijne odbywa się tylko w wigilię. Minusem tego wszystkiego było tylko to, iż formalnie nie mogliśmy polować wspólnie i podzielić się opłatkiem w jednym miejscu by nie narazić się na nieprzyjemności z tytułu regulaminu polowań. Może jednak warto wyznaczyć niekwestionowany termin polowania w wigilię choćby dla zachowania pozorów by nawet kilku myśliwych mogło się spotkać i przeprowadzić dwa krótkie mioty? Ten sam problem dotyczy tradycyjnego polowania noworocznego, który według tradycji odbywa się 1 stycznia, ale odkąd pamiętam ten termin był w kalendarzyku pomijany, a w praktyce wielu kolegów wymyka się popołudniu do kniei by dotlenić organizm po balowej nocy.
Pomiędzy świętami, a nowym rokiem przypadło nam kolejne polowanie zbiorowe. 29 grudnia w sobotę polowaliśmy po raz drugi w tym miesiącu na Zamęciu oraz u Władka. Hubert darzył zwłaszcza gospodarzowi. Władek na swoich włościach upolował 2 łanie i został królem polowania. Na rozkładzie znalazły się w sumie oprócz Władkowych łań, cielę Sebastiana Sobczaka, dziki Jarka Wasylczyszyna, będących w gościach Wojtka Krawczyka oraz Mariana Marcinka, Mirka Kalembasy, Franka Białopiotrowicza oraz 2 dziki naszego Jurka „Kilera” Kęsickiego. Dodatkowo Robert Proć przechytrzył mykitę, a za zgodą prowadzącego Mariusz Śliwicki upolował koźlaka a Sławek Grenda siutę.
Cały pokot polowań zbiorowych jest dostępny po zalogowaniu, gdzie dostępna jest klasyfikacja ogólna dla króla polowań. Na królestwo największe szanse mają Sebastian Sobczak oraz Mirek Kalembasa. Z racji tego, iż obaj koledzy są „wyjazdowi” przypominamy o pewnych obowiązkach, które ciążą na ostatecznym królu na zakończeniu po ostatnim polowaniu zbiorowym oby przy wątróbce 13 stycznia lub podczas oficjalnego zakończenia sezonu 😉