We wtorek przy „Alei Dębowej” na Kądzielni doktor wracając z ambony lustrował ściernisko. Na skraju lasu zauważył dzika i postanowił go podchodzić by przyjrzeć się z bliska. Po upewnieniu się, że to wycinek oddał strzał. Dzik zaznaczył, położył się spisując testament, ale nagle poderwał się i uszedł w las. Z respektem Adam nie podjął się poszukiwania postrzałka w gęstwinie po nocy i zadzwonił na „pogotowie” po Andrzeja i Fatę, którzy następnego dnia po ogromnej ulewie odnaleźli wycinka 70 kg po 150 metrach. Szable solidne o długości 16 cm.