Styczniowe imprezy karnawałowe w Darzborze są kolejną kultywowaną tradycją od wielu lat. Od kiedy mamy domek w Kucharowie spotkania karnawałowe przenieśliśmy do naszych progów – przypominam, że swego czasu takie biesiady myśliwskie były organizowane między innymi w Hotelu Pojezierze. Zawsze stanowiły dobrą okazję do spotkań i wynagrodzenia naszym piękniejszym połówkom tych wielu wieczorów, które spędzaliśmy w kniei.
Blisko pięćdziesięcioosobową grupę osób kilka minut po 19 przywitał prezes Marek Łukaszewski. Szczególną uwagę Marek zwrócił na to, że rok 2014 jest dla nas szczególnym jubileuszowym rokiem. Goście mogli zobaczyć baner, który będzie nam towarzyszył na wszystkich darzborowych imprezach w 2014r. To już od 60 lat działamy wspólnie na dobro naszego Koła!
Za konsoletą, a może bardziej przed mikrofonem zasiadł znany nam już jakże sympatyczny DJ Jasiu z Bornego Sulinowa. Jakże pozytywne nastawienie i energia Jasia podnosiła regularnie do tańca wszystkich karnawałowiczów. O nasze podniebienia zadbała Pani Ewa, która serwowała dania tym razem niestety nie z dziczyzny… i tu pytanie dlaczego na imprezie myśliwskiej nie ma dziczyzny…?mogę jedynie zapewnić, że kuchnia na głównych obchodach jubileuszu w Luboradzy ma być bogatsza w dobrodziejstwa naszych lasów.
Goście jakby przekalkowani z poprzednich darzborowych biesiad. Mocna grupa taneczna z Bornego Sulinowa po raz kolejny spisała się na medal. Piotrek ponownie pokazał, że ma dobry gust 😉 a jego siostry przez wielu zostały szczególnie zauważone…Darek świetnie bawił się ze swoją żoną, a Mariusz zasługuje już chyba na miano króla parkietu! Nie zawiedli oczywiście bliźniacy, którzy wiedli prym nie tylko w nalewkach przy stole;) Jarek Duda jakże dużo czułości darował swojej żonie w tańcu, choć przez wytrawnych obserwatorów była zauważona wymiana w tańcu partnerek z Heniem Kowalczykiem;) Na pytanie skąd tyle energii w zabawie biorą Janek Sobczak i Tadeusz Pietras znają odpowiedź najprawdopodobniej tylko ich małżonki. Nasz złotousty Jurek dostojnie i w pełnym spokoju prowadził w tańcu swoją żonę, a wtórowali im. między innymi Franek z Ewą oraz Witek z Tereską. Fajnie – może bardziej młodzieżowo bawili się również Andrzej Astramowicz ze swoją ekipą, a Paweł z Moniką w tańcu jakby we trójkę równie dobrze się prezentowali. I chwila prywaty – dla mnie królową balu była oczywiście Paula! wyglądała cudownie i świetnie nam sie razem bawiło. No cóż kurs taneczny konieczny, ale wszystko przed nami 😉 Szkoda tylko, że jedna osoba reprezentowała Waszą rodzinę na imprezie karnawałowej… może czas to zmienić 😉
Po północy kiedy wszyscy byli już bardziej rozluźnieni, swoją wodzirejską twarz pokazywał Darek, który trenuje zapewne przed uroczystościami w lipcu 😉 Dwie godziny przed białym świtem zakończyliśmy zabawę. Wszyscy zadowoleni, wytańczeni – zintegrowani! O to w takich biesiadach chodzi! Podsumowując po raz kolejny wyrażę swoje zdziwienie, że frekwencja była za mała. Łowiectwo to nie tylko polowanie – wspólne przygody, wspólna zabawa, integracja z kolegami, utożsamianie się z kołem powinny lądować w jednym worku, a wtedy będziemy mogli mówić o jednej wielkiej Darzborowej rodzinie!
Pantoflarz Bartosz